czwartek, 19 lutego 2015

Tytuł z myślą o Tobie- Erza

- Co się stało Happy?- spytała dziewczyna. W oczach Exceeda pojawiły się łezki.
- Happy...- powtórzyła.
- Erza jest w szpitalu!- krzyknął podopieczny Salamandra. Madzy wytrzeszczyli swoje oczy.
- Nasza Erza...- jękneła brązowooka. Kotek jedynie pokiwał głową. Nikt z nich nie wierzył w to co usłyszeli. Po kilku minutach ciszy wybiegli z domu. Co sił w nogach gnali ku szpitalu. 
- Przepraszam, gdzie leży Erza Scarlet?- spytała kulturalnie blond włosa.
- W sali numer 15, proszę kierować się na górę- odpowiedziała z troską recepcjonistka. Nikt z trójki nie powiedział ,, Dziękuję ". Zastanawiało ich tylko zdrowie najlepszej przyjaciółki- Tytani FairyTail. Delikatnie otworzyli drzwi do wskazanej sali, nie obyło się jednak bez cichego skrzypnięcia starej klamki. Dwójka rozejrzała się po pokoju szukając szkarłatnowłosej natomiast za nimi w leciał futrzak. Zmierzali okiem każde łóżko, każdego pacjenta. Nigdzie nie zauważyli przyjaciółki. Czyżby zaszła jakaś pomyłka?  Happy rozpoczą czytanie tabliczek przywieszonych do poręczy łóżek.
- Aye! Znalazłem ją- mówiąc to wskazał palcem obandażowaną sylwetkę.
- Erza?- mruknęła Maginii Gwiezdnej Energii. Nikt jednak nie odpowiedział.
- Niestety nie może z wami rozmawiać,  nie wiem czy zauważyliście ale ma ona też oklejoną buzie- powiedział surowo lekarz. Rzeczywiście,  wcześniej nie przyjrzeli się jej bliżej. Gdyby były odsłonięte jej długie, szkarłate włosy łatwiej było by ją znaleźć. Różowowłosy nie wytrzymał,  zaczął się śmiać w niebogłosy. Lucy z lekarzem spojrzeli na niego z podirytowaniem i oczekiwali na natychmiastowe uspokojenie się.
- Czy mógłabyś się przymknąć zapałko- bąknął stojący w drzwiach Gray.
- Jak mnie nazwałaś lodówo?!- krzyknął Smoczy Zabójca.
- To co słyszałeś. Nie minęło wiele czasu kiedy przyjaciele się na siebie rzucili. Wokół nich tłukły się przedmioty a pacjenci o mało nie umarli na zawał.
- Czy wy nie macie za grosz szacunku?! Może zaciekawili byście się zdrowiem przyjaciółki! Zwierzęta was wychowały?!- krzyknęła oburzona brązowooka.
- Tego kurdupla tak- zachichotał mag lodu. Natsu jednak nie odpowiedział,  chciał uniknąć sprzeczki.
- Dziękuję panno Lucy, otóż podczas walki Scarlet złamała kręgosłup,  prawą ręke oraz zwichnęła kostkę- powiedział opanowanym głosem doktor.
- Ale będzie to miało jakiś wpływ na kondycje oraz co najważniejsze szybkie zmienianie zbroi?- spytała zdenerwowana Heartfilia.
- Bardzo dobre pytanie, otóż po zrosnięciu się kończyn potrzebować będzie pomocy osoby bliskiej. Do kondycji powinna dojść za kilka miesięcy. Teraz jednak niech nawet nie myśli o misjach- oznajmił.
- Tylko, że Erza jest częścią naszej drużyny, nie możemy jechać bez niej!- krzyknął Dragneel. Nastała trwająca nieskończoność cisza. Drużyna była przerażona diagnozą.
Przecież da się coś zrobić,  ale co?...

Aye! Witam Was ponownie drodzy czytelnicy. Mam cichą nadzieję,  iż rozdział który wam napisałam spełnił wasze oczekiwania. Czekajcie na kolejne rozdziały z cierpliwością, ja się kochani żegnam.  Pozdrawiam, Julia <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz